Nie wypowiadałem się dotychczas w tym wątku ale z ciekawością czytałem kolejne porcje wpisów. Nie wszystkie mi się oczywiście podobały ale cieszę się, że jest dyskusja. Pozwólcie więc, że i ja podzielę się częścią ze swoich przemyśleń.
(Nie będę cytował, bo za dużo czasu).
Propozycja pozostawienia starej wersji przynajmniej do nowego roku jest bardzo rozsądna. Rozwiązuje problem klasyfikacji kapsli do ankiety, oczywiście o ile Pawle zrobisz odpowiednie aktualizacje.
A co potem?
Ja przynajmniej dla siebie mam rozwiązanie. Wszystko co ukazało się do końca 2014 roku pozostaje na swoich miejscach. Chyba każdy z nas dysponuje jakąś drukowaną wersją poprzedniej wersji. Można pewnie ewentualnie zamówić takową na koniec roku. Już się nawet cieszę, że nie będę musiał za każdym nowym kapslem szukać (a gdzie to jest np. Piotrków). Co nie znaczy, że gdzieś w przyszłości nie poprzekładam wszystkiego.
Dla tych którzy niedawno zaczęli, to bez różnicy jak będzie wyglądał katalog - ważne żeby był.
Ukłony w stronę chłopaków, którzy chcieli w ogóle coś zrobić. Każdy mający chociaż troszeczkę o tym pojęcia wie, że to tytaniczna praca. Stworzenie sprawnie funkcjonującej bazy danych nawet ZUS-owi nie od razu wyszło.
Cieszę się, że przy okazji usunięcia kilkunastu wątpliwych kapsli moja lista braków trochę się uszczupliła. Już tak sobie nawet policzyłem, że ponieważ ostatnio muszę płacić średnio za brakującego jakieś 20-30 zł to jestem ponad 300 zł do przodu

. Jednocześnie zachęcam "reformatorów" do podtrzymania trendu - czego nie jesteśmy pewni - wyrzucamy. Łatwiej potem dodać do katalogu niż usunąć zostawiając puste miejsce. W tym kontekście uważam, że Ulster z Łodzi powinien bezwzględnie trafić do poczekalni podobnie zresztą jak Brzesko 50 a,b,c,d,e. Oczywiście jest to tylko moje zdanie ale w pierwszym przypadku nie tyle intrygujący jest brak wersji zakładanej, co brak pewnej informacji, że ten kapsel trafił na butelki. Nawet w Łodzi byli w tym czasie zbierający kapsle i na początku wyjątkiem byli kolekcjonerzy dziewic, a jakoś nikt nie ma zakładanego. W 1996 roku byłem w Poznaniu na "Taropak-u" - targi opakowań odbywające się wtedy równolegle z Polagrą. Do dzisiaj pamiętam jak rewolucyjne propozycje mieli wystawcy dla potencjalnych zamawiających. Oczywiście wtedy to odpowiednio kosztowało. Może po prostu browar nie dogadał się z firmą od kapsli. Co do drugiego przypadku zbyt długo jakoś nikt nie słyszał o tych kapslach (kolekcjonerzy przecież byli). Jeden rzeczywiście mógłby przemknąć niezauważony, ale cała piątka. Przecież w tym przypadku nie chodziło o drobną różnice w sygnaturze. Jestem ciekaw ile takich kompletów znajduje się w kolekcjach.
Pozdrawiam wszystkich i życzę mniej negatywnych emocji. Ludzie, to nie polityka - szanujmy sie.