Sam chciałem założyć ten temat bo miałem identyczne przemyślenia

Póki co trzymam kapsle w Ukrainie, ale w zależności jak rozwinie się sytuacja, być może wydzielę jako osobną pozycję lub przeniosę do Rosji.
Ci z którymi wymieniam zagranicę wiedzą, że najbardziej lubię kapsle z państw i regionów w których byłem osobiście, znam ich sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną. Na Krymie byłem z 4-5 razy, sam już dokładnie nie pamiętam ile, objechałem wzdłuż i wszerz.
Nasze rozważania na temat to czysta polityka teoretyczna, a ja klasyfikuję kapsle według rzeczywistych doświadczeń.
Otóż ktokolwiek był za naszą wschodnią granicą wie, że im dalej na wschód, tym bardziej zanikają funkcje państwa takie jak utrzymywanie porządku prawnego, gospodarczego, administracyjnego, dostarczanie usług przez państwo. Krym to już region całkowicie upadły, skala korupcji jest niewyobrażalna, nie działa tam praktycznie nic jeżeli porównujemy to do standardów europejskich, nawet przyjmując poprawkę na to, że Polska jest jeszcze ze dwa pokolenia do tyłu porównując z Europą Zachodnią.
Sytuacja na Krymie jest jeszcze gorsza niż na Ukrainie "kontynentalnej". System prawny został zastąpiony systemem korupcji realizowanym przez urzędników czy służby mundurowe. Jakiekolwiek załatwienie czegoś legalnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami jest po prostu niemożliwe, ponieważ przepisy są tak skomplikowane i wzajemnie wykluczające się, że korupcja jest koniecznością.
Codzienność prawna mieszkańców Krymu jest zupełnie oderwana od stolicy w Kijowie. Zawsze to była republika autonomiczna, więc wszystkie sprawy załatwiało się w Symferopolu a nie w Kijowie. Ogromna większość mieszkańców Krymu to Rosjanie. Ponadto od zawsze na Krymie stacjonują wojska rosyjskie, absurdem jest więc twierdzenie że "Rosjanie zajęli Krym". Walutą była hrywna, teraz podobno jest rublel, ale nie wiem jak w praktyce. W TV pokazywali, że zmieniali już tablice rejestracyjne na rosyjskie, to doskonała okazja na wydębienie od ludzi kasy na łapówy

Dążę w swoich rozważaniach do tego, aby pokazać że Krym jest wyjątkowo "płynnym" terytorium, i nie można go tak łatwo przypisać do czegokolwiek. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jaki burdel musi panować tam teraz, po zmianie administracji na inny kraj nadzorujący

Banki zwinęły się wraz z pieniędzmi na kontach. OK, ale teraz napiszę o najważniejszym: przy wjeździe na Krym NIE BYŁO kontroli granicznej, co było podstawą do uznawania przeze mnie Krymu jako część Ukrainy. Nie wiem jak wygląda sytuacja na chwilę obecną i nie wiem co będzie w przyszłości, ale właśnie od tego będzie zależało to, gdzie przypiszę kapsle z Krymu.
Dla porównania sytuacja w Naddniestrzu w którym byłem jakoś 2 lata temu bodajże wygląda następująco: na dworcu autobusowym w Kiszyniowie jak gdyby nigdy nic kupuje się bilet do Tyraspola. Jeśli turysta z daleka nie przeczytał w przewodniku jak jest, to się może mocno zdziwić

Zonk jest jakieś pół godziny po wyjeździe z Kiszyniowa. Jest sobie szlaban, posterunek graniczny i celnicy nieistniejącego na mapie państwa

I uwaga, jest kontrola paszportowa i wypełnianie deklaracji celnej... Jeżeli paszport zostawisz w hotelu to musisz czekać na autobus powrotny przed szlabanem. "Celnicy" z czerwoną gwiazdą na czapce i AK-47 "kontrolują" twój paszport, robią jakieś ksero i inne czary mary, zadają pytania z dupy, na ile i w jakim celu jedziemy. My turysty na jeden dzień, jedziemy po koniak i wracamy wieczorem. OK, pajechali. Po przekroczeniu granicy, wszystko jest już cyrylicą, mają swoją walutę, czuć że jesteś w republice radzieckiej. Z tych właśnie powodów Naddniestrze uznaję jako osobne państwo, mimo tego że żadne inne państwo na świecie oprócz rzecz jasna Rosji i pewnie Kuby oraz Korei Północnej go nie uznaje...