Kilka słówek o festiwalu birofilia 2012, czyli jak nasze euro Wielkie oczekiwania i rozczarowanie. Jeżeli chodzi o piłkarzy to można było się spodziewać że wyjdzie jak zawsze, to po takiej imprezie jak birofilia oczekiwałem duużo więcej.
Cały festiwal podzieliłem na dwie części: giełda i reszta.
Giełda - trochę ludzi, ceny jakieś takie z kosmosu, sprzedający "pazerni"

)
przykład: cały karton kapsli - po ile kapselki, pytam się cicho, bo troszkę nieśmiały jestem, a od 1zl po 4 zł . Które są po ile ? chcę zaspokoić swoja ciekawośc , a to zależy od kapsla !! brzmi odpowiedź , no cóż postanawiam zaryzykować ( mam chęć wydać troszkę kasy żeby uzupełnić kolekcję, no bo gdzie mam to zrobić jak nie na giełdzie ) Wyciągam 4 kapselki, i pytam ponownie niesmiało - ile ? Kolega patrzy okiem prorooka 4 zł sztuka, no cóż, sięgam po daw kolejne - 3 zł, no to myśle sobie mam farta, zawsze wyciągam najdroższe, odkładam grzecznie kapselki, dziekując za informację i idę wysłać totka, bo z takim szczęściem pewnie coś trafię - i tak o to miałem wrażenie że ktoś próbuje mnie naciągnąć ( ale to takie subiektywne odczucie ) A zeby nie bylo, kilka kapselków kupiłem na innym stoisku, ale szału nie było. Pozytywnym akcentem giełdy był kolega ( jak teraz wyczytałem - Pluto) który "wrzeszcząc" o zdjęciu kapslarzy, aż stawał na palcach żeby Go wszyscy słyszeli

- pełen szacun

- tyle o giełdzie.
Festiwal - to dla mnie totalna porażka
Zwiedzanie browaru - widziałem jak ludzie z dziećmi i nie tylko odchodzili od kasy muzeum rozczarowani, lub z wielką niechęcią wyjmowali kasę i kupowali bilety, bo jak sie okazało zwiedzanie muzeum płatne 30 zł/dorośli a tylko zwiedzanie browaru było gratis z okazji festiwalu - ale jak to Pani w kasie tłumaczyła no , wiem że to tak napisane jest, ale tak nie jest itd..
Piwa, no myślę sobie 200 browarów, hmmm, ale się obłowię ciekawymi piwami i kolejna porażka
Pomysł z żetonami i brakiem możliwości kupowania piwa odrazu w namiotach poszczególnych browarów to była największa porażka tej imprezy. Pomijam milczeniem ceny piw, ale cena np 100g mierzonych na oko przez lejącego, który na dodatek nic o danym piwie nie może powiedzieć bo go nie zna na poziomie 4 zł to śmiech. Latanie za żetonami, przeliczanie , ehh
I tak to zamiast dwóch siatek piw przywiezionych, jak to bylo we Wrocku kupilem 4 piwka i wrócilem do domku.
Podsumowując ; Warto było przyjechać żeby znaleźć się na fotce
