Wjechano mi trochę na ambicję że kiedyś to było lepiej i po każdym spotkaniu była recenzja na forum i opowiastka i przypowiastka. No to troszkę podzielę się z Wami tym co działo się dzisiejszego dnia.
Na wstępie nie sposób nie nawiązać do tego co wydarzyło się w sobotę w Eufumii. Bez ogródek przyznajemy że II Spotkanie Kapslarzy bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Oczekiwana frekwencja była dla nas wielką niewiadomą, tymczasem zawitało wielu kolekcjonerów (również spoza granic naszego kraju) którzy nie szczędzili nam pochwał odnośnie organizacji. Oczywiście pewne niedoskonałości były ale jak na pierwszy raz jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu. I za to również Wam dziękujemy.

Wracając do głównego tematu, pierwszym szokiem była frekwencja. Nie sposób policzyć ile nas łącznie było bo jedni musieli wyjść przedwcześnie, inni pojawili się dopiero przed 19, ale z pewnością można napisać że było nas ponad 20 osób! I jestem przekonany że nikt z obecnych nie żałował spędzenia tego wieczoru w Chmielarni. Od początku pojawiły się nostalgiczne wątki.
Kowalsik przyniósł swój zbiór pamiątkowych podstawek z których najwcześniejsza pochodziła z ZK #19 podczas gdy
Dziubak miał niebywały rarytas w postaci podstawek z ZK#1 oraz ZK#3. Przypominaliśmy sobie spotkania które najbardziej zapadły nam w pamięć: domówki u Lolka, niechlubne Kartki w Złotym Ryżu na których byli jedynie Chinet i PGA (oraz Kamil Stoch w telewizorze, zdobywający złoty medal jakichś mistrzostw czy olimpiady) a także będące dotychczasowym rekordem frekwencji ZK #70 w Beerokracji. Ale skoro wspomniałem o pierwszym szoku, były też kolejne.
Drugim szokiem był zaproszony przez Kowalsika gość niespodzianka:
Kazimierz z Otwocka, najwyraźniej świeży kolekcjoner skoro wcześniej do nas nie zawitał. Debiut wypadł okazale, kolega wcale nie czuł się onieśmielony obecnością doświadczonych zbieraczy i żywo wdawał się w rozmowy odnośnie ciekawych wzorów kapsli. Warto również wspomnieć że losowaliśmy przekazany przez niego wkupmy kapsel

w postaci Suwałek/Suwałk/Suwałków/Suwłek 6

w stanie dziewiczym

który trafił w ręce Pluciaka.

Ale to i tak przyjemna odmiana od codziennej aktywności uczestników ZK polegającej na czerstwych żartach, podbieraniu sobie kapsli i wyrywaniu z rąk pamiątkowych podstawek.
Następnym szokiem było połączenie live z
Dominikiem, synem Chineta, który ubrany w firmową koszulkę kartek z Żubrówką w dłoni bawił się równie dobrze co my przebywając w tym czasie w... Japonii. ZK on tour w pełni tego zwrotu znaczeniu!

Wreszcie warto wspomnieć o tym na co wielu czekało. Na setnym spotkaniu Zielonych Kartek nie mogło zabraknąć kapsli okolicznościowych. Ci którzy pojawiali się na spotkaniach w ostatnim czasie wiedzieli że planujemy coś ekstra. Za sprawą
Tusi udało nam się zrealizować śmiały projekt tłoczonego kapsla. Tutaj warto nakreślić szczegóły: srebrnego kapsla powstało 55 sztuk i przysługuje każdemu kto był na przynajmniej 1 ze 100 spotkań które za nami. Rarytasem jest pozłacany kapsel (żaden tam byle jaki złoty kapsel z demobIlu, P-O-Z-Ł-A-C-A-N-Y!) który jest tylko w 25 egzemplarzach. Żeby złośliwie pobudzić Waszą wyobraźnię napiszę że właścicieli znaleziono 23 z nim. Dwie sztuki pozostają w odwodzie, Być może kiedyś pojawi się opcja zdobycia ich ale uprzedzam że nie będzie to tania opcja, a zysk z tych kapsli trafi do najbardziej potrzebujących. Tak czy siak ja tych kapsli na ten moment nie posiadam. ;)
O ile projekt tych kapsli znany był od dawna, szokiem dla większości okazał się trzeci wzór o którym do dzisiaj wiedzieli nieliczni. To efekt współpracy nieocenionego Pluciaka z firmą Kapslove (mam nadzieję że dobrze napisałem) która przygotowała kapsle na II Spotkanie Kapslarzy. Fajnie było zaskoczyć niektórych którzy byli święcie przekonani że są zaznajomieni z tematem kapsli na ZK #100. ;)
Długo by dalej opowiadać dlatego chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim obecnym, szczególnie:
Tomiemu i
KZK którzy przejechali naprawdę spory dystans żeby z nami (nie po raz pierwszy!) być.
Kazikowi Grzywaczowi za to że zaszczycił nas swoją obecnością, mam nadzieję że nie ostatni raz
Tusi za zaangażowanie w projekt tłoczonych i pozłacanych kapsli.
Dziubakowi i
PGA za to że byli z nami na pierwszym spotkaniu w Ramzesie jak i dzisiaj w Chmielarni.
I wreszcie. Niby na końcu posta, ale wdzięczność nieograniczona (ale niemierzalna kapslami albo piwami

) -
Pluto, człowiek bez którego nie byłoby wspaniałego sobotniego spotkania oraz dzisiejszych atrakcji!
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego (nieformalnego) stowarzyszenia przemęcza, prezes Popis Patryk, naszego (nieformalnego) stowarzyszenia Zielone Kartki. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Mosiej Krzysztof, pomagier prezesa. Niech żyje nam prezes sto lat!
PS. No Lolkiem nie jestem, tak barwnie i fajnie nie napiszę. W ogóle Lolek i Bucik to te dwie postacie których nam szczególnie zabrakło dzisiejszego dnia ale wierzymy że jeszcze nieraz się spotkamy bo Zielone Kartki dopiero wrzucają drugi bieg!

Dobrze że chociaż zdjęcia są, oszczędziliście mi roboty.