
Na początek z dnia dzisiejszego
Dzisiaj po raz kolejny wykorzystałem godzinną podróż do pracy na przemyślenia, a jako główny wątek ów refleksji posłużyło pewne pytanie. Mianowicie, jak bym odpowiedział 20 lat temu, pytany o trzy ważne dla mnie słowa. Choć ciężko się przenieść w czasie, znając, czy też może lepiej pamiętając swój charakter zapewne odparłbym że odwaga, honor, sport. W kręgu tych trzech słów mógłbym zawrzeć pewnie prawie całą swoją młodość. Jednak pod rozważania wziąłem odpowiedzi na to samo pytanie, gdyby zadano mi je w dniu dzisiejszym. I tu właśnie sobie coś uświadomiłem. Po pierwsze, wskazane słowa w dalszym ciągu są dla mnie „niezbędnikiem” choć jest ich zbyt mało aby określić wagę żywota, a po drugie, uległy one znacznej przemianie. I tak np. odwagę zastąpiłbym polemiką, czy dialogiem jak kto woli, honor choć pozostaje w swej randze to raczej zmodyfikowałbym go na rozsądek, a sport, no cóż on zawsze był niezbędnym składnikiem mojego żywota, więc pozostawię go bez zmian. Wracając jednak do świadomości, chyba po raz pierwszy dostrzegłem u siebie, aż tak znaczące „rozklejanie”, zmiękczenie poglądów, czy … choć troszkę boję się użyć tego słowa, wydoroślenie. Ten obraz doprowadza chciał czy nie chciał, do jednej jakże frustrującej myśli: ja się cholera naprawdę starzeję! eh.
Na koniec dołożę, jeszcze jedną myśl. Fajnie że mam kapselki przy których mam w głębokim poważaniu proces starzenia i zastanawiania się nad codziennością. I chyba o to chodzi.
PS. specjalne pozdrowienia dla Royala, któremu złom w domu niepotrzebny.