
Żywiec, 17-18.06.2011
ŻYWCZYK
O ŻYWCU SPRAWOZDANIE
Tym razem na giełdę postanowiliśmy wybrać się rodzinnie tzn. z Sylwią (małżonką) i Emilem. Traf chciał że dla całej naszej trójki znalazły się miejsca w pojeździe Chineta, który na giełdę zabrał również Dominika. Podróż zaplanowaliśmy na piątek w południe, tak by choć na chwilę odwiedzić namiot kolekcjonerski. Niestety od samego początku wyprawy każdy kolejny napotkany korek na trasie, rozwiewał nasze nadzieje na piątkowe wymiany. I chyba w formie rekompensaty losu, w kieleckim Tesco nabyliśmy wcześniej nie spotkane Łomże z „dapami”. Z lekko skwaszoną miną zawitaliśmy w Żywcu około godziny 22:00 i … daj Boziu zawsze takie powitania. Towarzystwo w liczbie około 20 osób szybko zmieniło nasze humory, a ich trwałość sprawdzaliśmy do około 3 rano. Wypitych trunków i napitków, ciężko by się doliczyć ba, nawet spamiętać co to było!, a do tego wszystkiego pyszne jadło serwowane z dwóch grilli (znowu nie mam pojęcia kto „kuchcił”). Tu wspomnę jeszcze o:
- kapsel okolicznościowy Yorecka z okazji 25.000 okazów w kolekcji WIELKIE GRATULACJE.
- prezentacji drugiej koszulki z cyklu ZK on TOUR, która w przeciwieństwie do pierwowzoru została wykonana znacznie solidniej (dzięki PGA).
- mega ciekawych dialogach w zacnym gronie na temat kapsli z Polskich rozlewni.
- koncercie na kilka gardeł z solistą Grzegorzem „Bucikiem”.
- straconej górnej jedynce Andrzeja.
Sobota to dzień bólu, bynajmniej do południa, bo jak inaczej określić proces myślowy z 2 procentową zawartością alkoholu we krwi? Wstaliśmy o 7 rano, oczywiście znowu ja miałem z tym największe problemy i po małym śniadanku (Łomża export z dapem) wyruszyliśmy na giełdę. Tu pozwolę sobie wstawić własne przemyślenia, iż tak naprawdę to bardzie pasowałoby określenie kiermasz, dożynki, odpust czy jarmark. Na 3 kolekcjonerów przypadało 30 gapiów i jeden alkoholik, a to wszystko w namiocie, w którym po 15 minutach przebywania czułem się jak bym jedną nogą był po drugiej stronie lustra. Fakt ten notabene zauważył Falos, który na powitanie wypowiedział „Lolek rane boskie jak Ty wyglądasz”. A ja byłem po trzeciej wymianie czyli pewnie z 45 minut bez tlenu. Totalnie nie podobała mi się taka formuła, co zapewne w odróżnieniu od innych spowodowało że z Żywca przywiozłem raptem około 100 kapsli (większość i tak pozyskana na biesiadach). Jak dla mnie ważne – po to jechałem – dorwałem jedynkę z Zabrza, więc i tak to wystarcza by się cieszyć. Kolejny indywidualny powód do radości to w końcu debiut małżonki na giełdzie choć z małymi problemami, ale co ważne udany, a na dodatek zaraziła się szkłem (tu nie wiem czy się cieszyć czy płakać). Emil zaś zaliczył 4 giełdę w wieku 8 lat co myślę że też ma swój smaczek (Lublin, Warszawa, Szczecin i Żywiec). A propos Emila, oczywiście poszalał z gwiazdkami i do domu przywiózł ich około 20. Standardowo połowy nie mam w zbiorze ale powoli do tego się przyzwyczajam.
Nadszedł czas powrotu do domków, a co za tym idzie kontr biesiady. W nieco zmienionym składzie, tak naprawdę powtórzyliśmy piątkowe wyczyny, choć zdaje się z podwojoną siłą. Tu w punktach wskażę:
- rockowisko z Dżekim (sorry Jacku ale jakoś mi tak bardziej pasuje pisownia).
- rodzina Litwinów i to kapslarzy – skąd oni się tam wzięli ????????
- Korek z Warszawy od Dania - dzięki WIELKIE.
- upierdliwy typ a la dozorca, stróż.
- Pamięć Lendo o Zwierzyńcu ! - dzięki
Na temat sobotniej biesiady pewnie mógłbym pisać i pisać, ale nie chcę Wam się naprzykrzać.
Dziękuję serdecznie Wszystkim obecnym, w szczególności biesiadującym zarówno w piątek jak i w sobotę. Było przednio i życzę każdemu tak wspaniałych chwil z WARIATAMI !!!
ps. serdeczne dzięki Chinet za bezpieczną podróż w dwie strony.
Tym razem na giełdę postanowiliśmy wybrać się rodzinnie tzn. z Sylwią (małżonką) i Emilem. Traf chciał że dla całej naszej trójki znalazły się miejsca w pojeździe Chineta, który na giełdę zabrał również Dominika. Podróż zaplanowaliśmy na piątek w południe, tak by choć na chwilę odwiedzić namiot kolekcjonerski. Niestety od samego początku wyprawy każdy kolejny napotkany korek na trasie, rozwiewał nasze nadzieje na piątkowe wymiany. I chyba w formie rekompensaty losu, w kieleckim Tesco nabyliśmy wcześniej nie spotkane Łomże z „dapami”. Z lekko skwaszoną miną zawitaliśmy w Żywcu około godziny 22:00 i … daj Boziu zawsze takie powitania. Towarzystwo w liczbie około 20 osób szybko zmieniło nasze humory, a ich trwałość sprawdzaliśmy do około 3 rano. Wypitych trunków i napitków, ciężko by się doliczyć ba, nawet spamiętać co to było!, a do tego wszystkiego pyszne jadło serwowane z dwóch grilli (znowu nie mam pojęcia kto „kuchcił”). Tu wspomnę jeszcze o:
- kapsel okolicznościowy Yorecka z okazji 25.000 okazów w kolekcji WIELKIE GRATULACJE.
- prezentacji drugiej koszulki z cyklu ZK on TOUR, która w przeciwieństwie do pierwowzoru została wykonana znacznie solidniej (dzięki PGA).
- mega ciekawych dialogach w zacnym gronie na temat kapsli z Polskich rozlewni.
- koncercie na kilka gardeł z solistą Grzegorzem „Bucikiem”.
- straconej górnej jedynce Andrzeja.
Sobota to dzień bólu, bynajmniej do południa, bo jak inaczej określić proces myślowy z 2 procentową zawartością alkoholu we krwi? Wstaliśmy o 7 rano, oczywiście znowu ja miałem z tym największe problemy i po małym śniadanku (Łomża export z dapem) wyruszyliśmy na giełdę. Tu pozwolę sobie wstawić własne przemyślenia, iż tak naprawdę to bardzie pasowałoby określenie kiermasz, dożynki, odpust czy jarmark. Na 3 kolekcjonerów przypadało 30 gapiów i jeden alkoholik, a to wszystko w namiocie, w którym po 15 minutach przebywania czułem się jak bym jedną nogą był po drugiej stronie lustra. Fakt ten notabene zauważył Falos, który na powitanie wypowiedział „Lolek rane boskie jak Ty wyglądasz”. A ja byłem po trzeciej wymianie czyli pewnie z 45 minut bez tlenu. Totalnie nie podobała mi się taka formuła, co zapewne w odróżnieniu od innych spowodowało że z Żywca przywiozłem raptem około 100 kapsli (większość i tak pozyskana na biesiadach). Jak dla mnie ważne – po to jechałem – dorwałem jedynkę z Zabrza, więc i tak to wystarcza by się cieszyć. Kolejny indywidualny powód do radości to w końcu debiut małżonki na giełdzie choć z małymi problemami, ale co ważne udany, a na dodatek zaraziła się szkłem (tu nie wiem czy się cieszyć czy płakać). Emil zaś zaliczył 4 giełdę w wieku 8 lat co myślę że też ma swój smaczek (Lublin, Warszawa, Szczecin i Żywiec). A propos Emila, oczywiście poszalał z gwiazdkami i do domu przywiózł ich około 20. Standardowo połowy nie mam w zbiorze ale powoli do tego się przyzwyczajam.
Nadszedł czas powrotu do domków, a co za tym idzie kontr biesiady. W nieco zmienionym składzie, tak naprawdę powtórzyliśmy piątkowe wyczyny, choć zdaje się z podwojoną siłą. Tu w punktach wskażę:
- rockowisko z Dżekim (sorry Jacku ale jakoś mi tak bardziej pasuje pisownia).
- rodzina Litwinów i to kapslarzy – skąd oni się tam wzięli ????????
- Korek z Warszawy od Dania - dzięki WIELKIE.
- upierdliwy typ a la dozorca, stróż.
- Pamięć Lendo o Zwierzyńcu ! - dzięki
Na temat sobotniej biesiady pewnie mógłbym pisać i pisać, ale nie chcę Wam się naprzykrzać.
Dziękuję serdecznie Wszystkim obecnym, w szczególności biesiadującym zarówno w piątek jak i w sobotę. Było przednio i życzę każdemu tak wspaniałych chwil z WARIATAMI !!!
ps. serdeczne dzięki Chinet za bezpieczną podróż w dwie strony.
sPISkowej propagandzie mówię NIE
Giełda jak najbardziej udana;)
W punktach najważniejsze wspomnienia:
- przywiozłem 5 woreczków kapsli: po jednych z każdego dnia giełdy; 2 woreczki z CP (dzięki BUT); ostatni z browaru domowego (dzięki Tomi)
- debiut w Żywcu Maćka (udany) i Żony (nieudany, chociaż kilka okołopiwnych gadżetów poprawiło Jej nastrój)
- impreza nad jeziorem (pt/sb) - tylu kapslarzy w jednym miejscu nie widziałem - ciężko bedzie pobić ten rekord imprezowy.
- spartański nocleg na 2,5h (ja nie chrapię)
- dzięki chłopaki za podwózki
- placki z boczusiem w WG (nie dałem rady dużej porcji ;( )
Pozycja obowiązkowa - do zobaczenia za rok
Ps.
W punktach najważniejsze wspomnienia:
- przywiozłem 5 woreczków kapsli: po jednych z każdego dnia giełdy; 2 woreczki z CP (dzięki BUT); ostatni z browaru domowego (dzięki Tomi)
- debiut w Żywcu Maćka (udany) i Żony (nieudany, chociaż kilka okołopiwnych gadżetów poprawiło Jej nastrój)
- impreza nad jeziorem (pt/sb) - tylu kapslarzy w jednym miejscu nie widziałem - ciężko bedzie pobić ten rekord imprezowy.
- spartański nocleg na 2,5h (ja nie chrapię)
- dzięki chłopaki za podwózki
- placki z boczusiem w WG (nie dałem rady dużej porcji ;( )
Pozycja obowiązkowa - do zobaczenia za rok
Ps.
W załączeniu koszulki w całej okazałości na właścicielach;)lowolak pisze:drugiej koszulki z cyklu ZK on TOUR
- Załączniki
-
- ZK_on_TOUR_Żywiec.jpg (77.16 KiB) Przejrzano 5962 razy
ZK on T(O)UR
Opowiadaj.KZK16 pisze:A to długa historia z ta jedynka

Zbieram niebutelkowane polskie kapsle piwne (bez działu INNE).
http://www.polskiekapslepiwne.pl
2014 – 917 kapsli
2015 – 1041 kapsli (+124)
2016 – 1168 kapsli (+127)
2017 – 1253 kapsli (+85)
2018 – 1426 kapsli (+173)
2019 – 1655 kapsli (+229)
http://www.polskiekapslepiwne.pl
2014 – 917 kapsli
2015 – 1041 kapsli (+124)
2016 – 1168 kapsli (+127)
2017 – 1253 kapsli (+85)
2018 – 1426 kapsli (+173)
2019 – 1655 kapsli (+229)
- glogowianin
- Posty: 1061
- Rejestracja: 23 grudnia 2010, 11:26
Giełda - bomba. Nigdy wcześniej nie widziałem tylu kapsli na raz - oczopląsu można dostać od nadmiaru dobra.
Zdobyłem kilkanaście ciekawych polskich kapsli i, co mnie najbardziej ucieszyło, ciekawostki z Rosji i dziesiątki (jak nie setki) z Niemiec.
Miło było poznać innych kolekcjonerów i innych zapaleńców birofilistycznych.
To była moja pierwsza, ale mam nadzieję, że nie ostatnia giełda.
Aha, postaram się pochwalić później zdobyczami.

Miło było poznać innych kolekcjonerów i innych zapaleńców birofilistycznych.

To była moja pierwsza, ale mam nadzieję, że nie ostatnia giełda.
Aha, postaram się pochwalić później zdobyczami.
Czekamy, czekamy.glogowianin pisze:postaram się pochwalić później zdobyczami.

Zbieram niebutelkowane polskie kapsle piwne (bez działu INNE).
http://www.polskiekapslepiwne.pl
2014 – 917 kapsli
2015 – 1041 kapsli (+124)
2016 – 1168 kapsli (+127)
2017 – 1253 kapsli (+85)
2018 – 1426 kapsli (+173)
2019 – 1655 kapsli (+229)
http://www.polskiekapslepiwne.pl
2014 – 917 kapsli
2015 – 1041 kapsli (+124)
2016 – 1168 kapsli (+127)
2017 – 1253 kapsli (+85)
2018 – 1426 kapsli (+173)
2019 – 1655 kapsli (+229)
- glogowianin
- Posty: 1061
- Rejestracja: 23 grudnia 2010, 11:26
Ostatnio zmieniony 28 grudnia 2012, 22:27 przez glogowianin, łącznie zmieniany 1 raz.
- glogowianin
- Posty: 1061
- Rejestracja: 23 grudnia 2010, 11:26
Przepraszam za poprzedni post - chwila niepoczytalności.
Oczywiście chodziło o moje zdobycze z Żywca.
http://pokazywarka.pl/sfreaq/

Oczywiście chodziło o moje zdobycze z Żywca.
http://pokazywarka.pl/sfreaq/
Relacja z biesiady w Żywcu w nieco innej wersji. Poetycko mojego autorstwa. Miłego czytania. 
Beskid żywiecki
Tam gdzie szczyty gór dotykają nieba
obficie zielone od potężnych drzew
odpoczywa zamyślony poeta
delikatny szmer gór słyszy w tle.
Tam gdzie góry otulają miasto
a jezioro gładkie jak lustro
Żywiec nie potrafi zasnąć
gdyż nigdy nie jest tam pusto.
Tam gdzie czerwcowe są biesiady
przy szklance piwa toczą się rozmowy
na upływający czas nikt nie zwraca uwagi
w Beskid żywiecki wciąż zapatrzony.
Tam gdzie czuć zapach palonego słodu
każdą szklankę piwa zdobi korona z piany
jasne, ciemne, toasty wznoszone do obłoków
o piwie przy piwie z Żywca czerwcowe biesiady.
26.06.2011

Beskid żywiecki
Tam gdzie szczyty gór dotykają nieba
obficie zielone od potężnych drzew
odpoczywa zamyślony poeta
delikatny szmer gór słyszy w tle.
Tam gdzie góry otulają miasto
a jezioro gładkie jak lustro
Żywiec nie potrafi zasnąć
gdyż nigdy nie jest tam pusto.
Tam gdzie czerwcowe są biesiady
przy szklance piwa toczą się rozmowy
na upływający czas nikt nie zwraca uwagi
w Beskid żywiecki wciąż zapatrzony.
Tam gdzie czuć zapach palonego słodu
każdą szklankę piwa zdobi korona z piany
jasne, ciemne, toasty wznoszone do obłoków
o piwie przy piwie z Żywca czerwcowe biesiady.
26.06.2011
6075 PL
3270 P
x645 N
Giełdy 40 / Zorganizowane Giełdy 10
Spotkania Kapslarzy 3 / ZK 13
"Czuję głód jak Morbius, chcę słyszeć brzęk nowych kapsli w worku" A.K.M.
3270 P
x645 N
Giełdy 40 / Zorganizowane Giełdy 10
Spotkania Kapslarzy 3 / ZK 13
"Czuję głód jak Morbius, chcę słyszeć brzęk nowych kapsli w worku" A.K.M.